Na podstawie powyżej zamieszczonej prezentacji profesora Kazimierza Nowaczyka (KaNo) wyodrębniłem pewien obraz, który poddałem anilizie pod kątem wymiarów rozpiętości skrzydeł Tupolewa:
Dodatkowo na filmie nakręconym przez Sławomira Wiśniewskiego (górne zdjęcie) możemy zaobserwować trzy sterzące kikuty drzew różnej wielkości, ale przy zachowanych proporcjach prostoliniowości pod stałym kątem (zaznaczone czerwoną linią):
Dolne zdjęcie natomiast przedstawia ślady w podmoskiewskim drzewostanie pozostawione przez lądujący awaryjnie na kołach Tu-204 w marcu 2010 roku. Widzimy identyczne trzy kikuty drzew ścięte jakgdyby w linii prostej pod prawie identycznym kątem jak powyżej (też zaznaczone czerwoną kreską)...
Obydwa samoloty pozostawiły identyczne przecinki w drzewostanie, obydwa gubiły jakieś drobne fragmenty na całej długości śladu przyziemiania.
Jednak w finale wyglądają diametralnie różnie...
Tu-204, marzec 2010:
Tu-154, kwiecień 2010:
To ostatnie zdjęcie warto obejrzeć w pełnej rozdzielczości - LINK
Ślady pozstawione w środowisku naturalnym przez obydwa samoloty wskazują na identyczne przyziemianie obydwu maszyn. Miejsce zdarzenia sugeruje, że przyziemiania te odbyły się z identycznych wysokości.
Co więc miało wpływ na tak olbrzymie różnice w wartościach energii działających destrukcyjnie na obydwa samoloty?
Ciekawe i wymowne doświadczenie (soda + ocet):
Uzupełnienie
(zamieszczone również na blogu Nocnego Kowboja w formie komentarza)
Jak to mogło się odbyć?
Eksplozja mniej więcej nad drogą Gubienko (są ślady tego wybuchu) spowodowała uszkodzenia statecznika i jednego silnika oraz doprowadziła do rozerwań poszycia kadłuba. Jednocześnie wybuchł pożar w części ogonowej samolotu.
Pozbawiony sterowności i 30% ciągu samolot, który dodatkowo, z powodu oporów powietrza, zaczął "gubić" elementy poszycia, niekontrolowanym lotem, z przechyłem na lewe skrzydło, przeleciał nad ulicą Kutuzowa, załoga podjęła próby odzyskania jako takiej kontroli nad maszyną zwiększając na maksa ciąg silników, w tym momencie albo z powodu przeciągnięcia, albo eksplozji zamilkł drugi silnik. W takim właśnie przechyleniu samolot po raz pierwszy zetknął się z ziemią, by po chwili opaść na koła.
Pasażerowie tylnej części samolotu, którzy przeżyli "lądowanie" w panice rzucili się do wyjść. Impet zetknięcia z gruntem spowodował dalsze oddzielanie się fragmentów poszycia w uszkodzonej części kadłuba, postępowała również stopniowa destrukcja skrzydeł.
W połowie "drogi hamowania" nastąpiło przełamanie się kadłuba (widoczne zwężenie śladu na ziemi). Przełamanie spowodowane zostało najprawdopodobniej olbrzymim wzrostem ciśnienia wewnątrz samolotu. Ciśnienie było na tyle duże, że doprowadziło do "obrócenia w drobiny" elementów wnętrza samolotu. Tylna część obróciła się wokół własnej osi i obrót ten spowodował zniszczenie pozostałości uszkodzonych wcześniej stateczników.
Część przednia kadłuba zaczęła "skręcać" w lewo i w tym momencie, kiedy "odpadły skrzydła" nastąpiło gwałtowne rozerwanie poszycia kadłuba w okolicach zbiorników z paliwem oraz wylanie się paliwa w błoto.
Przednia goleń zadziałała jak ostrze cyrkla a przednia pozostałość kadłuba ustaliła się w tym momencie w położeniu bocznym do kierunku drogi hamowania z kabiną skierowaną w lewo. Niewytracona jeszcze energia kinetyczna tej części kadłuba spowodowała wyrwanie całego łoża goleni przedniej oraz odłamanie kabiny pilotów.
Natychmiast po zatrzymaniu nastąpiła eksplozja w okolicach drugiej lub trzeciej salonki.
Tylna część kadłuba została sfilmowana przez operatora niemieckiej stacji Bild w jednym ujęciu razem z prawym statecznikiem poziomym. Co stało się z nią później?
Została pocięta nożycami Caterpillara i "stratowana" przez buldożery...
Ale jak zawsze, to tylko hipoteza ;|