Strona rosyjska przyznała rację podkomisji MON i ujawniła, że jest w posiadaniu sprawdzonych informacji o tym, że tupolew rozpadał się w powietrzu i siał odłamkami.
"Na tamtym etapie lotu z powodu rozpoczęcia się procesu rozpadania się samolotu rzeczywiście została zarejestrowana informacja o uszkodzeniu szeregu systemów, w tym pierwszego silnika i radiowysokościomierza.
Jednak jak już zwróciłem uwagę wcześniej, w tamtym momencie katastrofa była już nieodwracalna, samolot prawie się przechylił na skrzydło poniżej wysokości podchodzenia do lądowania i stracił sterowność. Samolot chaotycznie i intensywnie rozpadał się, odpadały od niego części, czemu towarzyszyła informacja o zaprzestaniu pracy różnych systemów i przyrządów.Chciałbym również powiedzieć kilka słów o momencie «zamrożenia» danych FMS i wydarzeniu #38 TAWS. Oba wskazane wydarzenia również miały miejsce w odstępie czasowym po uderzeniu w brzozę i rozpoczęciu rozpadania się samolotu. Czyli wszystko co się działo w tych chwilach, choć i działo się w powietrzu na małej wysokości, już nie mogło wpłynąć na dalsze wydarzenia." - Aleksiej Morozow
Co teraz poczną nasze rodzime trolle tak zaciekle broniące do tej pory bredni o brzozowej beczce?
Swoją drogą ciekawe jak nasze trolle, pucybuty Putina, wyjaśnią teraz jak miotła brzozowa zniszczyła nie tylko skrzydło, ale i cały samolot :)))
Komentarze