Abstrahując od rzeczywistości i prowadząc czysto teoretyczne rozważania, iż niektóre teorie spiskowe zawierają ziarnko prawdy, poświęćmy chwilę teorii spiskowej o broni geofizycznej... Bardzo powszechną teorią jest to iż taką broń mają Amerykanie, podejrzenia padają na pewien kompleks naukowo - wojskowy na Alasce - HAARP. Mniej osób zapewne słyszało o rosyjskim odpowiedniku alaskańskiej instalacji, nazwanym "Oko Moskwy" (do wpisania w Google, na przykład).
Na początek, to co na pewno teorią spiskową nie jest. Rosja jest mocarstwem opartym między innymi na zasobach energetycznych bogactw naturalnych, takich jak ropa naftowa i gaz ziemny. Bogactwo tychże zasobów oraz położenie geograficzne i umiejętny system ich dystrybucji pozwoliły Rosji uporać się z posowiecką rozpierduchą i w miarę szybko stać się liczącym się partnerem dla największych. Okazuje się, że dla Rosji bardzo nie na rękę byłaby budowa nowoczesnych elektrowni atomowych w Europie. Dlaczego? Bo z jednej strony pozwala to krajom posiadającym takie elektrownie na dywersyfikację zaspakajania energetycznego, a z drugiej pośrednio prowadzi do osłabienia pozycji Rosji.
Teraz z powrotem skupmy się na teoriach spiskowych i załóżmy, że Rosja posiada broń geofizyczną... Nagle pewien kraj, np. Japonia rozpoczyna demonstrację siły i ufna w swą "moc" (naiwna) zaczyna domagać się od Rosji zwrotu Wysp Kurylskich.
Co może taka broń geofizyczna możemy wyczytać w sieci... Więc wyobraźmy sobie, że Rosja, odpędzając "komara" (pod postacią japońskich roszczeń), użyła tej broni do wywołania ostatniego trzęsienia ziemi w Japonii. Okazuje się, że w ten sposób mogła zyskać jeszcze więcej (czy przypadkowo, wątpię) niż tylko odstąpienie Japonii od roszczeń zwrotu zagarniętych wysp. Jako wartość dodaną uzyskała również to, że świat zaczął bać się energii atomowej...
Z poważaniem - Jeremiasz Paliwoda
